DE — Depression & Herz: Orientierung

Alarmierende Daten: Die Statistiken zur Depression sind erschütternd – besonders bei Herzpatienten. Neueste Untersuchungen zeigen: Depressionen in dieser Gruppe nehmen rapide zu. Kein Wunder: Millionen Menschen nehmen Betablocker, und deren Langzeiteinnahme kann Depression auslösen.

Viele Ärzt:innen greifen auch bei Herzpatienten schnell zur Diagnose „Depression“ und verschreiben Antidepressiva (Leitlinien). Darum empfehlen wir das Buch von Jarosław Stukan. Er schreibt über Zustände hinter den Kulissen der klinischen Psychologie und Psychiatrie und ist in Polen für seine Arbeit in der Suizidprävention bekannt. Mehr Infos auf seiner Profilseite bei uns. Wir haben ihn außerdem um ein kurzes Q&A gebeten – Orientierung, wenn das System versagt.

Gratis-PDF

Cover: Toxische Psychologie und Psychiatrie. Depression und Selbstmord
PDF-Cover

Toxische Psychologie und Psychiatrie. Depression und Selbstmord — Erstveröffentlichung 2010, Opole.

PDF kostenlos herunterladen

Q&A (Volltext): Jarosław Stukan über Depression & Herz

Frage 1: Warum spricht man heute von Depression als „Zivilisationskrankheit“?
Jarosław Stukan: Ich spreche lieber von einem gesellschaftlichen Phänomen und Geschäft als von einer Krankheit. Depression ist in erster Linie ein Symptom normativen Leidens, keine Krankheit. Als Krankheit kann man ausschließlich die schwere psychotische Depression bezeichnen. Was Psychiatrie und klinische Psychologie tun, ist eine globale Bedrohung: Sie verfälschen die menschliche Natur und geben keine angemessene Hilfe. Die Konsequenzen sind vielfältig: Man lehrt die Gesellschaft, dass psychisches Unbehagen eine Störung sei – obwohl es sich dabei um adäquate Antworten auf Lebensereignisse handelt. Menschen verlieren dadurch weltweit die Fähigkeit, ihre eigenen emotionalen Zustände, deren Ursachen und Qualitäten zu erkennen, und gehen stattdessen zu sogenannten Spezialisten, die diese Zustände identifizieren und verändern sollen. Das ist ein sozialer Skandal der Menschheit. Nicht selten verändern solche „Kenner“ Leben radikal: Sie machen abhängig von Medikamenten, beeinflussen fatale Entscheidungen, helfen, Verantwortung abzugeben (Interpretationen verfälschen das Bild der Realität), halten durch „Behandlungen“ pathologische Zustände aufrecht (z. B. Verbleib in einer Gewaltbeziehung, weil es mit Tabletten erträglicher ist) und induzieren Suizidversuche, weil Betroffene statt Verständnis eine Diagnose und Krankheit bekommen (während das auslösende Lebensumfeld ignoriert wird). Probleme gibt es unzählige – Ursachen von Leid und Suiziden habe ich in meinen Büchern teils beschrieben.

Frage 2: Wie kann man praktisch Leiden von Krankheit unterscheiden?
Jarosław Stukan: Für jemanden, der die hier angesprochenen Zusammenhänge nicht kennt, ist das unmöglich – und das trifft auf jeden Psychiater zu. Bei Psychologen ist es etwas besser, aber auch dort hat sich die „Depression“ in das sogenannte „klinische Bewusstsein“ eingeschlichen – leider fälschlich. Das Erste: Depression ist ein Symptom, kein Syndrom. Ein Symptom von etwas, das hinter dem Leiden steckt – aktuelle und/oder vergangene Ereignisse. Psychiater werden diese Ursachen niemals suchen und damit das Bild der Realität verzerren. Psychologen haben jedoch die Pflicht, eine Ursachendiagnose zu stellen – darauf beruht psychologisches Erkennen. Würden Psychologen weltweit ihre Aufgaben korrekt erfüllen, gäbe es unser Gespräch nicht. Zweitens: Was unterscheidet Depression von Leiden? Es gibt keinen Unterschied. Meines Erachtens wurde das bewusst so konstruiert – ein Geschäftsmodell, das ich hier nicht vertiefe. Fazit: Wenn wir Leiden (normativ) nicht von Krankheit (Depression) unterscheiden können, hat letztere kein Existenzrecht und sollte nicht diagnostiziert werden. Die Diagnose „leichte oder mittlere Depression“ ist für mich der höchste Ausdruck von Inkompetenz. So kurz lässt sich das nicht ausschöpfen, aber die Konsequenzen sind klar: Wir therapieren ein konstruiertes Syndrom, statt die Ursachen anzugehen, die es ausgelöst haben.

Frage 3: Haben Depression und Herzkrankheiten gemeinsame Mechanismen?
Jarosław Stukan: Nein – es gibt nur eine Korrelation. Stress und Hoffnungslosigkeit wirken auf das Herz-Kreislauf-System, schwere somatische Erkrankungen können Niedergeschlagenheit auslösen oder verstärken. Das ist natürlich, bedeutet aber nicht denselben biologischen Mechanismus. Das Herz ist sehr empfindlich für Emotionen und reagiert blitzschnell. Es kann „am Leid sterben“ oder durch Liebe gesunden (Oxytocin kann ein krankes Herz tatsächlich reparieren, sogar bei ischämischer Krankheit). Direkt beantwortet: Solche Probleme sind in der Fachliteratur kaum beschrieben.

Frage 4: Was ist das Wichtigste in der Arbeit mit Menschen in Krisen?
Jarosław Stukan: Fakten statt Etiketten. Wissen statt Slogans. Keine Pharmakotherapie – eine Krise ist ein psychologischer Zustand, und die/der Psycholog:in ist hier die führende Person. Zudem gilt: Haben wir eine Krise, existiert „Depression“ nicht – die Zustände schließen sich aus, denn jede Krise bringt Leiden, das leicht als Depression diagnostiziert werden könnte. Im klinischen Jargon heißt Krise „Anpassungsstörung“ – das sind aber keine Störungen; klinische Spezialisierungen beschäftigen sich nur gern damit. In diesen adaptiven Zuständen ist Medikation verboten, da sie viele Komplikationen verursachen kann. Beispiel Trauer: Medikamente können den Trauerprozess blockieren und in eine verlängerte bzw. komplizierte Form transformieren, die jahrelang andauern kann.

Fazit der Redaktion

Fachlich spricht man von Assoziationen, weil ein eindeutiger Kausalnachweis zwischen Betablockern und Depression fehlt. Für Betroffene heißt das ganz praktisch: Medikamente können Herz, Nerven und Stimmung belasten. In Alltagssprache: „Ja, Medikamente können depressiv machen – aber nicht immer, nicht bei allen.“

Kleine Schritte, die helfen: Bewegung, Gespräche, fester Tagesrhythmus – kleine und verlässliche Routinen machen oft den größten Unterschied.


PL — Depresja i serce: orientacja

Alarmujące dane: Statystyki dotyczące depresji są przygnębiające – szczególnie wśród pacjentów kardiologicznych. Najnowsze badania pokazują: w tej grupie depresja gwałtownie rośnie. Nic dziwnego – miliony osób przyjmują beta-blokery, a ich długotrwałe stosowanie może wywoływać depresję.

Wielu lekarzy szybko sięga po diagnozę „depresja” i przepisuje antydepresanty (wytyczne), także u pacjentów z chorobami serca. Dlatego polecamy książkę Jarosława Stukana. Pisał o kulisach psychologii klinicznej i psychiatrii; jest w Polsce znany z pracy w obszarze prewencji samobójstw. Więcej informacji na jego profilu u nas. Poprosiliśmy go też o krótkie Q&A – dla orientacji, gdy system zawodzi.

Darmowy PDF

Okładka: Toksyczna psychologia i psychiatria. Depresja i samobójstwo
Okładka wydania PDF

Toksyczna psychologia i psychiatria. Depresja i samobójstwo — pierwsze wydanie 2010, Opole.

Pobierz teraz

Q&A (pełny tekst): Jarosław Stukan o depresji i sercu

Pytanie 1: Dlaczego mówi się dziś o depresji jako o „chorobie cywilizacyjnej”?
Jarosław Stukan: Wolę mówić o zjawisku społecznym i biznesie niż o chorobie. Depresja jest przede wszystkim – objawem cierpienia normatywnego, nie chorobą. Chorobą można nazwać jedynie ciężką depresję psychotyczną. To, co robi psychiatria i psychologia kliniczna, stanowi globalne zagrożenie: wypacza się ludzką naturę i nie udziela właściwej pomocy. Konsekwencji jest bardzo wiele, m.in. uczy się społeczeństwo, że dyskomfort psychiczny jest zaburzeniem – podczas gdy pojawia się on u nich w adekwatnej odpowiedzi na wydarzenia życiowe. Osoby na całym świecie tracą przez to np. umiejętność rozpoznawania własnych stanów emocjonalnych, ich przyczyn, jakości, a zamiast tego udają się do rzekomych specjalistów, którzy mają te stany rozpoznać i zmienić. To społeczny dramat całej ludzkości. Nierzadko te osoby, uznające się za znawców tematu, radykalnie zmieniają czyjeś życie: uzależniają od leków, wpływają na podejmowanie fatalnych decyzji, pomagają zrzucić brzemię poczucia odpowiedzialności (interpretacjami fałszują obraz rzeczywistości), nierzadko poprzez rzekome leczenie utrzymują stany patologiczne (np. trwanie w przemocowym związku, bo dzięki tabletkom jest lżej), w końcu indukują próby samobójcze u pacjentów, bo Ci zamiast znaleźć zrozumienie znajdują diagnozę i chorobę (a tło ich życia wyzwalające objaw jest pomijany). Problemów jest znacznie więcej i nie sposób ich tu wyczerpać. Przyczyny cierpienia i samobójstw opisałem częściowo w moich książkach.

Pytanie 2: Jak w praktyce odróżnić cierpienie od choroby?
Jarosław Stukan: Dla osoby, która nie jest świadoma wątków poruszanych w naszej rozmowie to w ogóle niemożliwe. A jest to każdy psychiatra. Z psychologami jest nieco lepiej, ale też „depresja” przykleiła się do tak zwanej „klinicznej świadomości”, niestety fałszywej. Pierwszą rzeczą z jakiej należy sobie zdać sprawę jest fakt, iż – depresja to symptom, nie syndrom. Symptom czegoś, co kryje się za cierpieniem, wydarzenia aktualne i/lub dawne. Psychiatra nigdy nie będzie szukał tych przyczyn i będzie wypaczał obraz rzeczywistości u każdego pacjenta. Psycholog jednak ma obowiązek dokonać diagnozy przyczynowej, bo na tym psychologiczne rozpoznanie polega. I gdyby psycholodzy na świecie właściwie wykonywali swoje obowiązki, to nie byłoby naszej rozmowy. Drugą kwestią poza „świadomością objawu” jest próba odpowiedzi na pytanie: Czym różni się depresja od cierpienia? I nikt na nie nie odpowie bo różnic nie ma. W moim przekonaniu zostało to celowo tak skonstruowane i to już jest wątek biznesowy, którego nie będę rozwijał. Podsumowując, jeśli nie potrafimy zróżnicować cierpienia (normatywnego) od choroby (depresja), to ta druga nie ma prawa bytu i nie powinna być przez nikogo diagnozowana. Jej diagnozowanie w postaci lekkiej i umiarkowanej, jest najwyższym wyrazem niekompetencji u każdego psychologa. Tego tematu nie da się tu rozwinąć, jednak proszę spojrzeć na konsekwencje. Prowadzimy terapię wyssanego z palca syndromu, a nie zajmujemy się przyczynami, które go wyzwoliły.

Pytanie 3: Czy depresja i choroby serca mają wspólne mechanizmy?
Jarosław Stukan: Nie mają wspólnych mechanizmów – istnieje jedynie korelacja. Stres i poczucie beznadziei wpływają na układ krążenia. Z kolei poważne schorzenia somatyczne mogą pogłębiać albo wyzwalać obniżony nastrój. To naturalne, ale nie znaczy, że to ten sam mechanizm biologiczny. Oczywiście serce jest bardzo wrażliwe na emocje i na nie błyskawicznie reaguje. Może „umierać” z cierpienia, może się leczyć z miłości (oksytocyna w rzeczywisty sposób naprawia chore serce, nawet w chorobie niedokrwiennej). Ale na powyżej sformułowane pytanie odpowiedź brzmi – takie problemy nie są szeroko opisywane w literaturze fachowej.

Pytanie 4: Co jest najważniejsze w pracy z osobami w kryzysie?
Jarosław Stukan: Oddzielać fakty od etykiet. Wiedza zamiast sloganów. Brak farmakoterapii – kryzys to stan psychologiczny i psycholog jest w nim osobą prowadzącą. Ponadto, gdy mamy kryzys – depresja nie istnieje! Te stany się wykluczają, bo każdy kryzys niesie cierpienie, które z łatwością może być zdiagnozowane jako depresja. W języku klinicznym kryzys nazywamy zaburzeniami adaptacyjnymi – oczywiście nie są to zaburzenia, ale specjalizacje kliniczne lubią zajmować się „zaburzeniami”. W wymienionych, adaptacyjnych, podawanie leków jest zabronione, mogą bowiem prowadzić do wielu powikłań. Na przykładzie żałoby: leki mogą zahamować jej przeżywanie i przekształcić w żałobę przedłużoną/powikłaną, trwającą nawet lata.

Podsumowanie redakcji

Naukowo mówi się o asocjacjach, bo brak jednoznacznego dowodu przyczynowego między beta-blokerami a depresją. Dla pacjentów to znaczy realnie: leki mogą obciążać serce, układ nerwowy i nastrój. W języku codziennym: „Tak, leki mogą wywoływać depresję – ale nie zawsze i nie u wszystkich.”

Małe kroki: ruch, rozmowa, stały rytm dnia – małe, powtarzalne nawyki często robią największą różnicę.


EN — Depression & Heart: orientation

Alarming data: Depression statistics are shocking — especially among cardiac patients. Recent studies show that depression in this group is rising rapidly. No surprise: millions take beta-blockers, and long-term use can trigger depression.

Many clinicians quickly apply a depression label and prescribe antidepressants (guidelines), including for people with heart disease. That’s why we recommend Jarosław Stukan’s book. He writes about backstage realities of clinical psychology and psychiatry and is known in Poland for work in suicide prevention. More info on his profile page with us. We also asked him for a short Q&A — orientation when the system fails.

Free PDF

Cover: Toxic Psychology & Psychiatry. Depression & Suicide
PDF cover

Toxic Psychology & Psychiatry. Depression & Suicide — first edition 2010, Opole.

Download here

Q&A (full text): Jarosław Stukan on depression & heart

Q1: Why is depression today called a “civilizational disease”?
Jarosław Stukan: I prefer to speak of a social phenomenon and a business rather than a disease. Depression is primarily a symptom of normative suffering, not a disease. Only severe psychotic depression can be called a disease. What psychiatry and clinical psychology do is a global threat: they distort human nature and fail to provide proper help. The consequences are many: society is taught that psychological discomfort is a disorder — whereas it often reflects adequate responses to life events. People worldwide lose the ability to recognise their own emotional states, their causes and qualities, and instead go to so-called specialists to identify and change them. This is a social tragedy for humanity. Such “experts” radically change lives: they create drug dependence, influence fatal decisions, help people shed responsibility (interpretations falsify reality), maintain pathological states through “treatment” (e.g., staying in a violent relationship because pills make it bearable), and they may even induce suicide attempts, because patients receive a diagnosis and a disease instead of understanding (while the life background that triggered the symptom is ignored). There are countless problems — I have described the causes of suffering and suicide partly in my books.

Q2: How can one distinguish suffering from illness in practice?
Jarosław Stukan: For someone unaware of the threads we discuss here, it is impossible — and this includes every psychiatrist. Psychologists are somewhat better, but even there “depression” has stuck to the so-called “clinical consciousness” — unfortunately falsely. First: depression is a symptom, not a syndrome. A symptom of something behind the suffering — current and/or past events. A psychiatrist will never look for these causes and will distort the patient’s reality. A psychologist, however, is obliged to make a causal diagnosis — that is what psychological recognition means. If psychologists around the world did their job properly, we would not be having this conversation. Secondly: What distinguishes depression from suffering? There is no difference. In my view, this was deliberately constructed — a business model I will not elaborate on here. In sum: if we cannot differentiate suffering (normative) from illness (depression), the latter has no right to exist and should not be diagnosed. Diagnosing “mild or moderate depression” is, to me, the highest expression of incompetence. This cannot be fully developed here, but the consequences are clear: we treat a made-up syndrome instead of addressing the causes that triggered it.

Q3: Do depression and heart disease share common mechanisms?
Jarosław Stukan: No — there is only a correlation. Stress and hopelessness affect the cardiovascular system; serious somatic conditions can trigger or worsen low mood. This is natural, but it does not mean the same biological mechanism. The heart is highly sensitive to emotions and reacts instantly. It can “die” of suffering or heal through love (oxytocin can literally repair a diseased heart, even in ischaemic disease). To answer directly: such issues are scarcely described in the professional literature.

Q4: What is most important when working with people in crisis?
Jarosław Stukan: Facts over labels. Knowledge over slogans. No pharmacotherapy — a crisis is a psychological state, and the psychologist is the lead person here. Moreover, when there is a crisis, depression does not exist — these states exclude one another, because every crisis brings suffering that can easily be diagnosed as depression. In clinical language we call a crisis an “adjustment disorder” — of course these are not disorders; clinical specialisations simply like to deal with “disorders”. In such adaptive states, pharmacotherapy is forbidden, as it may lead to many complications. For example, in bereavement, medication can block mourning and transform it into prolonged or complicated grief, lasting for years.

Editorial Conclusion

Scientifically, people speak of associations because there is no definitive causal proof between beta-blockers and depression. For patients this is very real: medication can burden heart, nerves and mood. In plain words: “Yes, medication can cause depression — but not always, not in everyone.”

Small steps that help: movement, honest talks, a steady daily rhythm — simple, repeatable routines often make the biggest difference.